Komentarze: 0
Sobota, czyli zgodnie z planem dzień najdłuższego i najcięższego treningu. Po wczorajszym odpoczynku dziś przystąpiłem do walki z wyjątkowo porywistym wiatrem ze zdwojoną energią. Na szczęście deszczowe chmury, które przywiał wiatr głównie postraszyły a mój treningowy Specialized zaopatrzony jest w błotniki, więc pozostało tylko deptać :-) Udało się spędzić 3 godziny na rowerze, w czasie których pokonałem 80km w lekko pagórkowatym terenie dwukrotnie mocno rozkręcając na około pięciokilometrowym osłoniętym od wiatru płaskim fragmencie. W sumie kolejny dobry dzień.
Dst.80km
t:3h5'