Komentarze: 3
Kolejny dzień, kolejne kilometry. Kolejna przejażdżka z silnymwiatrem w twarz.Kolejne oznaki odwilży, ciepło, dzięki błotnikom w miarę sucho. Organizm zaczyna się przyzwyczajać do pracy na rowerze, na polach zacyzna kielkowac zboże, czerwieni się wiklina na koszyki – jest ok.
W pozytywnym nastroju przejechane kolejne 50km w lekkich pagórkach w równe dwie godziny, na około 70%. Żyć nie umierać :-)
Dst:50km
t:2h