mar 02 2004

Żwawe pagórki 2 :-)


Komentarze: 2

Mam nadzieję, ze po tygodniowym przestoju uda mi się powrócić do w miarę regularnego uzupełniania mojego „dzienniczka”.

Dziś, pomimo podłej pogody szosy były czarne a miejscami nawet suche, więc jeździłem po głównych, rozjeżdżonych drogach na pagórkowatych rundach z jednym dłuższym, jednym bardziej stromym podjazdem oraz kilkoma mniejszymi „hopkami”. Wspomniany stromy podjazd pierwszy raz w sezonie podjeżdżałem z przełożenia 42 – 18 na siedząco, znaczy się, jest dobrze :-)

Po niedzielnym bieganiu wyraźnie czułem, że nogi popracowały w zupełnie inny sposób i nie do końca im się to podobało, jednak zrobiłem to, aby się kompletnie nie „zastać”. W sumie nie polecam przeplatania biegania z rowerem, zwłaszcza, jeśli na rowerze spędza się stosunkowo wiele czasu. Jazdy dziś było dwie i pół godziny, z czego zasadniczego treningu 60km ze średnia 27,5km.

Dst:66km
t:2h30'

mtb : :
mt_jr
02 marca 2004, 23:36
No tak, ale Ty czasami przeplatasz bieganie z jazdą a ja po ponad 1100km wybrałem się na bieganie - ścięgna nie sa już tak rozciagnięte itd. Ale juz przeszło :-)
TJ
02 marca 2004, 23:07
nie sądzę, żeby bieganko w jakikolwiek sposób mogło upośledzić jazdę na biku. Moje bieganie traktuję jako dobre dotlenienie (las) i sposó na zbicie wagi ciała... no ale do rzeczy: PONIEDZIAŁEK, 1 marca, 73 km w niecałe 3 godziny, fatalny wiatr, najpierw przez 15 km w dziób, potem 40 km z boku (jednego i drugiego), ostatnie 15 km w plecy, tak silny, że na płaskim rower stawał po przestaniu pedałowania po mniej niż 10 metrach. No i ostatnie 25 km to jazda przy +2 stopniach, w śniego-deszczu (i wietrze). Bleeeee.... WTOREK, 1,6 km na basenie. Miodnie i sympatycznie. Ale jak patrze za okno znowu spadł biały syf i jutro znowu zamiast bike będzie bieganie... We'll see...

Dodaj komentarz