Najdłuższy dotychczas trening
Komentarze: 1
W czwartek było zdecydowanie za zimno (w mieście -7, poza miastem -10 - (-12) ), aby spędzić trochę czasu na szosie a dłuższe bieganie pomiędzy jazda na rowerze też nie wydaje się być dobrym pomysłem. Dlatego też po prostu zrobiłem przymusowy dzień wolnego. Jedyne, co zrobiłem, to rozruszałem nieco górne partie ciała za pomocą kilku prostych ćwiczeń.
W piątek pod wieczór nieco się ociepliło, więc wybrałem się na bardzo spokojną przejażdżkę – około godziny.
Dziś, czyli w sobotę temperatura ustabilizowała się nieco powyżej zera, główne drogi zrobiły się znowu czarne. Nie chcąc jednak trafić na jakieś niebezpieczne warunki na drodze, ewentualnie mieć możliwość ucieczki do domu :-) w razie nagłego załamania pogody jeździłem na rundach w lekko pagórkowatym terenie. W sumie wyszło tego 90km ze średnią prędkością 25km/h, czyli 3h30' na rowerze. Wrażenie z treningu jest całkiem pozytywne – coraz łatwiej pokonuje mi się podjazdy, walka z wiatrem również przestaje też być jakimś wyjątkowym wyzwaniem. Forma wydaje się stabilizować – tak trzymać.
Dst:90km
t:3h30'
Dodaj komentarz