Najnowsze wpisy, strona 3


lut 14 2004 Pantani nie żyje!
Komentarze: 0

W wieku 34 lat zmarł Marco Pantani, zwycięzca Giro d'Italia i Tour de France, znakomity góral. W ostatnim roku Pantani zmagał się z depresją i było proawdopodobnym, że nie wróci już do profesjonalnego uprawiania sportu. Ciało znakomitego kolarza zostało znalezione w apartamencie hotelowym w Rimini.

Więcej informacji na http://www.cyclingnews.com/news.php?id=news/2004/feb04/feb15news1


mtb : :
lut 14 2004 Najdłuższy dotychczas trening
Komentarze: 1

W czwartek było zdecydowanie za zimno (w mieście -7, poza miastem -10 - (-12) ), aby spędzić trochę czasu na szosie a dłuższe bieganie pomiędzy jazda na rowerze też nie wydaje się być dobrym pomysłem. Dlatego też po prostu zrobiłem przymusowy dzień wolnego. Jedyne, co zrobiłem, to rozruszałem nieco górne partie ciała za pomocą kilku prostych ćwiczeń.
W piątek pod wieczór nieco się ociepliło, więc wybrałem się na bardzo spokojną przejażdżkę – około godziny.

Dziś, czyli w sobotę temperatura ustabilizowała się nieco powyżej zera, główne drogi zrobiły się znowu czarne. Nie chcąc jednak trafić na jakieś niebezpieczne warunki na drodze, ewentualnie mieć możliwość ucieczki do domu :-) w razie nagłego załamania pogody jeździłem na rundach w lekko pagórkowatym terenie. W sumie wyszło tego 90km ze średnią prędkością 25km/h, czyli 3h30' na rowerze. Wrażenie z treningu jest całkiem pozytywne – coraz łatwiej pokonuje mi się podjazdy, walka z wiatrem również przestaje też być jakimś wyjątkowym wyzwaniem. Forma wydaje się stabilizować – tak trzymać.

Dst:90km
t:3h30'

mtb : :
lut 11 2004 Zima :-(
Komentarze: 0

 Skoro już się coś sobie założyło, to trzeba to realizować. Dziś za miastem było -4 i sypał śnieg. Na szczęście nie było wiatru a drogi były nieoblodzone, więc można było jeździć :-)Wczoraj zbyt niechlujnie zrobiłem rozjazd i dzisiaj nogi nieco bolały, ale nie na tyle, żeby jakoś szczególnie utrudniać jazdę. Przy odpowiednim ubraniu i błotnikach jechało się całkiem komfortowo, więc kolejne 2 godziny i 50 kilometrów „weszło w nogi”. Jutro chyba niestety trzeba będzie zrezygnować z roweru – zapowiadana temperatura ma wynieść -10 stopni, więc tym lepiej, że udało się dzisiaj przejechać standardowy dystans w lekko pagórkowatym terenie.

Dst:50km
t:2h

mtb : :
lut 10 2004 Zaczynam kolejny tydzień...
Komentarze: 0

W poprzednim tygodniu przetrenowałem 13,5 godziny i w tym czasie pokonałem 340km. Nadchodzący tydzień powinien wyglądać podobnie do poprzedniego, jednak nie wiadomo, czy pogoda pozwoli – zapowiadane są duże mrozy aż do piątku. Póki co jednak nie było najgorzej i przy temperaturze oscylującej w okolicach zera i silnym wietrze dało się przejechać góralem po szosie 50km w godzinę i pięćdziesiąt pięć minut.
Co do mojej ogólnej dyspozycji, to mogę już stwierdzić, że przyzwyczaiłam się do jazdy na rowerze i bezstresowo znoszę około dwugodzinne jazdy w średnim tempie. Powoli zaczynam też radzić sobie z przejeżdżaniem pagórków typu „wiadukt” a nie przepycham je na siłę.

Dst: 50km
t:1h55'

mtb : :
lut 08 2004 Dobra szosa.. jest dobra :-)
Komentarze: 3

Pomimo zapowiadanej parszywej pogody było miło i nawet momentami słonecznie. Ponieważ nie ma nic za darmo, mieliśmy dziś najbardziej porywisty wiatr biorąc pod uwagę ostatnie dwa tygodnie. Nadal wiało z zachodu, jednak dla odmiany były to podmuchy chłodnego powietrza. Pomimo tego udawało się trzymać w miarę równe tempo, nieco odpuszczając na podjazdach. Średnia wyszła na poziomie 25km/h. Było miło i przyjemnie, kolejne trzy godziny spędzone na rowerze, kolejne 70km weszło w nogi. Wydaje mi się, że budowanie wytrzymałości przebiega zgodnie z planem – w końcu dwa miesiące zostały uczciwie przebiegane a po dzisiejszej przejażdżce na liczniku pojawiło się 510km. Czyli – jest ok :-)


Dst:70km
t:2h55'

mtb : :